Felting, Felt, jewelery,Filc artystyczny, decoupage, biżuteria, scrapbooking i inne...

***

Nie trzeba mnie wyganiać, nie trzeba mnie odpychać!


Obejmę jabłoń za szyję, zacznę z jabłonią usychać,


zapłaczę nad agrestem, przejdę się malinami,


będą skurczone liście, jagody z czarnymi plamami.


Nie trzeba mnie wyganiać! Szparagi wyginą suche,


do grząd cienistych truskawek namówię ciotkę ropuchę.


Kazimiera Iłłakowiczówna "Licho"


sobota, 30 października 2010

Halloween cz.2

Jak co roku zawitała do nas Dyńka. Zawsze z tej okazji przypomina mi się przemiła strona Pumpkin Way na której są przepięknie wykonane dyniogłowe uśmieszki.

Inspirując się stylistyką owych rzeźb w dyniach wycinam i swój halloweenowy twór.
W tym roku wygląda tak:





Ma przepiękny ciemno pomarańczowy kolor, jak ostatni skrawek zachodzącego słońca...

A takie zdjęcie uchowało mi się z tamtego roku. miała widzę mniej zębów, choć była trzy razy większa :)




piątek, 29 października 2010

Kapciuchy- wyzwanie z Szuflady

Smaki dziedciństwa...Dużo różnych rzeczy kojarzy mi się z dzieciństwem...Ale najbardziej do dziś akrualny temat- zimne łapy i przemarznięte stopy, jak wracałam z sanek...
To przypomniało mi o pewnym zdjęciu, na którym walczę z kozakami prawie większymi od siebie...nie znalazłam tego akurat zdjecia, bo to cała sesja była, ale jakieś tam, z tymi kozakami jest...Znalazłam za to inne- w wełnianych kapciuszkach...
A że moja Dziunia wciąż wyciaga buty z szafy, rozwala je po domu, gubi kapcie i ciągle jej marzną stopy, to analogia sama się nasywa...
Miałam jej wyfilcować kapciuszki.
Wyzwanie w Szufladzie mnie zmobilizowało, oraz to, że znów jest tylko jeden kapeć, a drugiego wcięło...


A efekt małej formy- 13,5 cm długości, jest taki:


i do tego zdjęcia mnie samej w wieku wczesnodziecięcym z rzeczonym obuwiem...


czwartek, 28 października 2010

Zbiża się halloween cz.1


A jeśli się zbliża, to czas coś podziałąć.Dyńkę prawdziwą będę robić wkrótce, na razie zrobiłam lampion jak dynię. Z filcu. Tylko muszę uważać jak stawiam świeczkę, co by se nie popalić filcowych kłaczków...


Ponadto, zrobiłam kilka tygodni temu kapelutek. miał być mały, jak toczek na głowę, ale się przeliczyłam i wełna zrobiła niespodziewajkę, i jest jednak większy, służy jako ozdoba na butelkę...Dorobiłam duszka i już...
Wełna była koszmarna i nie chwyciła tak, jak chciałam, rondo, jak przycięłam by wyciągnąć formę to w trakcie dalszego filcowania się porozłaziło...
Ale w sumie, jak na to patrzę po czasie, to nieźle wyszło i chyba bym już nie zmieniła...

No i obiedwie poszły się konkursować do Krainy Filcu... czas już był najwyższy...

sobota, 23 października 2010

Wyróżnienie/Award :)

Dostałam ostatnio wyróżnienie od LilNut, co jest bardzo przyjemne i dziękuję za nie bardzo,
zwłaszcza, że nie prowadzę swojego bloga zbyt długo :)


Obserwuję sobie wiele blogów, nawet jeśli nie wszędzie coś komentuję, to nie znaczy, że nie widziałam Waszych postów. Nawet jeśli Wy mnie nie kojarzycie, ja obserwuję Wasze poczynania...
Po prostu nie zawsze znajduję słowa, a nie lubię brnąć w banały i powtarzać to, co ktoś wcześniej napisał.
Wybrać zatem 12 blogów, które chciałabym wyróżnić nie było łatwo...

Jednakże zasady Wyróżnienia zobowiązują, a są takie

ZASADY:

1. ZAPISZ ZDJĘCIE, KTÓRE JEST POWYŻEJ I UMIEŚĆ JE NA WŁASNYM BLOGU.
2. PRZYZNAJ NAGRODĘ 12 INNYM BLOGGEROM.
3. ZALINKUJ BLOGI, KTÓRYM PRZYZNAŁAŚ NAGRODĘ.
4. ZOSTAW KOMENTARZ ZE STOSOWNĄ INFORMACJĄ O NAGRODZIE NA ODPOWIEDNICH BLOGACH.
5. PODZIEL SIĘ LINKIEM DO BLOGA OSOBY, KTÓRA PRZYZNAŁA CI TĘ NAGRODĘ.


RULES OF AWARD :)

1. SAVE PICTURE WTHAT IS ABOVE AND PLACE THEM ON YOUR OWN BLOG.
2. GRANT THE AWARD 12 ANOTHER BLOGGERS.
3. LINK BLOGS YOU AWARDED
4. LEAVE COMMENT WITH RELEVANT INFORMATION ABOUT THE AWARD ON THE AWARDED BLOGS
5. SHARE BLOG LINK of PERSON WHO HAS GIVEN YOU THIS AWARD

I follow a lot of blogs,and even if I don't comment anything and anywhere, it doesn't mean that I haven't seen your posts. Even if you don't know me, I'm watching your actions ...
I just can't always find the words, and I do not like wading through the cliches or repeat what someone previously wrote.



Zatem wyróżniam, w kolejności tematycznej:

So, I award, in order of subject:

Biżuteria/Jewellery
Annę Mroczek bo tworzy piękną biżuterię, która nieodmiennie zachwyca.
Poppy za piękne, subtelne prace, dzięki którym rozwija swój naturalny talent
Nancy Wickman for delicious things she makes in silver
Małgorzatę Domańską bo jej prace znałam, zanim tu trafiłam, a które zawsze oglądam z nabożną czcią

Filc/Felt
Beatę Jarmołowską za to, że pokazała, jakie może być oblicze filcu i za to, że się nie zatrzymuje nawet na chwilę
Jagusię za szleństwa szalowo-koralikowo-torebkowe
Vilte for felt and photos as from fairytales
Susan Higgs for stunning things she makes
Plastusię za kawał wiedzy, jaką przekazuje i otwartość
Galinę za to,że zawsze służy informacją i radą
Kingę, bo gustowne rzeczy robi i się oszałamiająco rozwija
Monromę-na dobry początek, żeby na mokro zaczęła, nagradzam specjalnie :)

Scrapbooking
Rae- bo wciąż podziwiam jej pracę

Gratuluję wszystkim wyróżnionym, wielką przyjemnością jest dla mnie oglądanie Waszych prac a wyróżnianie Was- miłą zabawą!

I congratulate all awarded bloggers, for me it's great pleasure watching your work , and awarding you -a friendly play!



Niestety nie zdołałam nagrodzić wszystkich, których chciałabym, a moim celem było też puszczenie zabawy w świat.
Mam zresztą jeszcze zaległe jedno wyróżnienie, to pewnie sobie w przyszłości odbiję na reszcie :)
Strzeżcie się zatem!

czwartek, 21 października 2010

nowa otulinka i musze wrażenia





Dla siostry, na imieniny uwiłam kołnieżo-szaliczek. Ale przygoda z owczymi lokami jakaś taka niezbyt udana. Jak je uprałam, to się po pierwsze loki porozkręcały, a po drugie strasznie poplątały. Zanim je wrzuciłam na szal to jeszcze jakoś wyglądały, ale teraz nijak nie idzie ich rozpoznać...
Do szala specjalnie pofarbowałam kawałek jedwabnej szmatki i chusteczki jedwabne i nieco tych loków...


Dorzuciłam do tego jeszcze trochę czarnej koronki. Na koniec z pomocą córuni- która chora zaległą w chacie i oblegała tv-a która miłosiernie rolowała-powstałą broszeczka do onego kołnierza...
Zaczęłam troszkę flickra przeglądać w grupie Nuno Felt...Boże, ile pięknych rzeczy, które zrobił już ktoś inny...! Moje przy tym wszystkim, to jak skarpety ciotki Cesi, ze sznurka zdjęte...
No, ale nie będę się pogrążać.

Skończyłam też wymiankowy notes dla Alegrii, więc jutro zostanie wysłany,zapewne...
No,a w trakcie pracy nad moim pierwszym płaszczykiem z filcu (pokażę, jak się doczeka masteringu) poszłam sobie do pewnego klubu, na koncercik, jaki popełniły Muchy.
Mój męczyzna zna ich od lat, a ja tylko z radia, od kilku miesięcy...
Miał okazję zobaczyć kolegów, a ja posłuchać również... I usłyszeć, że historia o tym, że w Elblągu na finale WOŚPu ukradziono im laptopa jest prawdą najprawdziwszą...ech stare śmieci, aż się łezka kręci w oku...


Co ciekawe, dołączając zdjęcie (jedyne jakie wyszło tym 'extra' smartphonem HTC-robi beznadziejne zdjęcia!) przypomniałam sobie o wystroju tego klubu- ręką miąchane w tynku dekoracyjnym ściany-kawałek widać...Świetnie to wyszło, aż żal, że nie widziałam tego, zanim my zaczęliśmy miąchanie na naszych ścianach...

czwartek, 14 października 2010

Otulinka




Już od jakiegoś czasu chodziła za mną otulinka w histerycznie soczystych kolorach zieleni i turkusu.

Jestem zmarzluchem i na szyi muszę! coś mieć. Na głowie najlepiej też...Ale póki co, bo szaliczków nigdy dość zrobiła dla siebie pierwszy otulaniec. Dodałam wycięte z jakiejś jedwabnej hinduskiej kiecki dekorki i włożyłam je w kraniec szala. Dodałam też włóczkę, którą pofarbowałam na tę okazję.
I jakoś mam wrażenie, że jak już pofarbuję wełnę ,to ona mi się mniej zbiega przy filcowaniu. Już wcześniej to dostrzegłam przy torbie i czapce...Szal wyszedł dość spory, choć nie miał taki być...


Lewa strona ułożona z farbowanej przeze mnie mozolnie wełenki- zbyt mało nasycone kolory mi się wydawały i z jedwabnych chusteczek- coś niewiele je widać, ale to chyba wina kolorystyki- takiej jak wełna...



Prawa strona bardziej żywiołowa.
Modelką została starsza córka.
Mój 'menszczyzna' twierdzi, że mu się nie podoba, bo on nie lubi takich kolorów...


poniedziałek, 11 października 2010

Filcowrapek


Ostatnio zackniło mi się za owijańcami. Ale jakoś już nie mam tego zaięcia i cierpliwości co kiedyś. Zaczęłam dwa wisiory, leżą nieskończone. Wróciła też do łask miedź- to pewnie przez tę jesień.
Pomyślałam sobie że naszyjnik benzynkowy był próbą, wprawką do połączenia filcu z wire-wrappingiem, więc dlaczego dalej nie próbować.




I tak oto uwity został kolejny wisior: z organzą, jedwabnymi lokami i nitkami. Do tego miedziane owijki, wykrętasy. I jeszcze przepięknej barwy (choć tego na zdjęciach nie widać) granaty umieszczone w otworku filcowym.
Wstążeczka poglądowo, bo jeszcze nie zdecydowałam o tym, na czym wisieć będzie.

Wisior wyszedł dość jesienny,a że dziergałam go akurat kiedy wyczytałam o wyzwaniu jesiennym w Szufladzie (antycypowałam), to tam go zgłoszę, jako przejaw jungowskiej nieświadomości zbiorowej bloggerów. Ciekawe swoją drogą mogłyby być studia tego zjawiska na tej populacji, jak tak sobie popatrzę na innych prace i to, co mi przychodzi do głowy- a może i jeszcze komuś innemu. Albo może to te płynące przez wszechświat cząstki natchnienia po prostu w naszej atmosferze rozpadają się na jeszcze mniejsze drobiny i wpadają do głowy kilku osobom na raz..





piątek, 8 października 2010

Lusterko Białej Czarownicy





Tilda Swinton wyglądała rewelacyjnie jako Biała Czarownica.
Pod impresją będąc tej postaci postanowiłam stworzyć lustereczko ścienne.
Okazją do tego jest szufladowe wyzwanie #8


Lusterko powstało tradycyjnie z filcu i organzy, dopełnione koralikami. Długość całkowita:37,5cm
Rozpisywać nie będę się więcej na ten temat. Dodam tylko, że niestety zdjęcia z komórki są, bo czas gonił, można się zgłaszać do dziś, a ja miałam ciężką noc, zamiast sobie kończyć, ów dzieło miałąm szlochające dziecię- z niewiadomego powodu, bo od rana znów tylko chodzi i bruździ, kiedy ja wyszywałam ostatnie koraliki... Lepsze zdjęcia najwyżej po południu, jak aparat wróci z wioski Wikingów...






poniedziałek, 4 października 2010

Kolejne lusterko, z przypominajką

Powróciłam do cięcia i filcowania luster. To jest dość spore, może sobie spokojnie wisieć na ścianie i całą twarz odzwierciedla...

Jakoś tak brakowało mi złotej jesieni, więc w piątek wyfilczyłam zwierciadełko w energetyzujących kolorkach. Dziś doczekały się koraliczków.

Jako ciekawostkę mogę dodać, że lusterko ma organzynową kieszonkę na drobne notatki, zdjątko czy inną duperelkę.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Dexter...